W czwartek 23 lutego była dobra pogoda na prace działkowe. Zrobiłem tylko jedno foto starej zmurszałej ławki, bo później tak zająłem się pracą, że o zdjęciach zapomniałem. Muszę wyrobić sobie nawyk, żeby robić przerwy w pracach na wykonanie fotografii. Nie ma foto, dlatego krótko co takiego robiłem, że nie porobiłem fotograficznej dokumentacji działkowej.
Wcześniej pisałem o szkodach w drzewostanie spowodowanych przez wiatr i mokry śnieg. Usunąłem kilka wyłamanych sosen, ale pozostały jeszcze połamane gałęzie, które wiszą na nie wywróconych drzewach. Podkrzesałem (usuwanie gałęzi z dolnej części pnia) dużego dęba, żeby doświetlić pozostałe drzewa. Dużo czasu wymagało uporządkowanie terenu z uciętych i połamanych gałęzi. Dobrze, że pomagała mi żona, która zrobiła też cięcie jagody kamczackiej, aronii, porzeczki czarnej, przygotowała część ogrodu do siania oraz coś tam zasiała.Prowizorycznie zabezpieczyłem ogrodzenie, które w jednym miejscu zniszczyła sarna lub jeleń. Stwierdziłem to po śladach na działce, bo na łosia były chyba za małe odciski racic. Zwierzę musiało uderzyć w ogrodzenie w pełnym pędzie, bo trzy słupki zostało wyrwane z ziemi. Oprócz ogrodzenia ten zwierzę zniszczyło na ogrodzie podpory jeżyny i winorośli. Zrobiłem przegląd całego ogrodzenia i wygląda na to, że intruz wydostał się z działki w tym samym miejscu, przez które wtargnął na nasz teren.
Dodaję tu maślaki i borowiki z poprzedniego roku i skarby lasu w słoikach oraz bieżące zdjęcia z kiełkujących nasion. Polecam kiełki do codziennego menu.