❗Jak rozpoznać zepsutą żywność?🚑
Różnorodność w życiu i przyrodzie wpływają na wspaniałą wyjątkowość. Bogactwo odmienności zapobiega nudzie i inspiruje do aktywności. Dzisiaj jednak późne przybycie do tej oazy dało mi mało czasu na zatrzymanie się przy naszym wachlarzu urozmaicenia.
Słonecznko już jest wysoko, przyjemnie przygrzewa i nie zachęca do pracy. Dlatego też idę na grzyby i jak widać na załączonej fotografii, będzie sos grzybowy. W czasie oczekiwania na gotowaną wodę oczyściłem grzyby. Po kawie i małym co nieco uwieczniłem na cyfrowej „kliszy” kwiaty. Dobrze, że dzisiaj hamak nie został zainstalowany, bo nic bym nie zrobił. A tak przynajmniej dokończyłem układanie podłogi w domku gospodarczym i z pomocą żony pomalowaliśmy impregnatem deski.
Następnym razem zostałem „dostarczony” na działkę już przed siódmą godziną. Piękny, rześki, trochę zamglony poranek. Czuć przyjemny chłód.
Zakładam bluzę z kapturem, cykam kilka fotek, na których widać piękno tego poranka oraz widok na działkę od strony pola. Idę do lasu na grzyby.
Radzę grzybiarzom zakładać ubranie z kapturem, który skutecznie chroni przed wpadaniem igieł, liści i innych paprochów za kołnierz. W lesie sucho, aż trzeszczy pod nogami. Moją uwagę przykuły wyrzeźbione liście przez owady. Z grzybów tylko huba na drzewie pięknie się wychyla z ciekawości, kto to chodzi po lesie.
Z poprzedniego grzybobrania była bardzo smaczna borowikowa zupa. Dzisiaj w koszyku tylko jeden borowik o wątpliwym zdrowiu. Jednak ochota na zupę z borowików jest ogromna. Trudno, dołożę więcej Kartofli :).
Z Olą ułożyliśmy drewno opałowe, ale niezabezpieczone rozsypało się w nieładzie.
Następny pobyt rozpocząłem od ułożenia „gazu” do kuchni polowej :). Pogoda również piękna, hamak rozwieszony, odpoczywam, czytając książkę. Modyfikuję skalniak w stylu „gołoborze”, no i znowu skusiłem się na fotkę berberysu. Ławka jest już u kresu wytrzymałości Robię zdjęcia wrzosu, przyciętej lawendy, która już zdążyła odrosnąć oraz szałwii.
Najbardziej jednak podobają mi się uwiecznione rośliny przy zachodzącym słońcu. Są bajecznie piękne, mieniące się różnymi kolorami. Na ostatnich pstryknięciach widać zachód słońca przez przycięte (prześwietlone) drzewa. Zapraszam do następnej fotorelacji.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zachód. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zachód. Pokaż wszystkie posty
środa, 27 września 2023
niedziela, 26 marca 2023
Wiosenne przymiarki
Czekając na ciepłe wiosenne dni, zrobiłem małe rozpoznanie, co przyroda przygotowała już na fotograficzną sesję w terenie. Zamiast siedzieć w mieszkaniu lepiej już skorzystać z coraz częściej pojawiających się promieni słonecznych. Wyruszyłem na krótki spacer do parku, który zrobił się długi i poprowadził mnie powrotem do domu okrężną drogą. W marcu przyroda budzi się powoli i jest jeszcze bardziej szaro niż zielono.
Najpierw zajrzałem woliery zamieszkałe przez bażanty. Samiec bażanta bananowego na mój widok się schował. Samiec złocisty również nie pojawił się sesję. Za to szarobrązowa samica (kura) z ciekawością spoglądała w oko obiektywu.
Bażanty można oglądać i fotografować, ale nie wolno ich dokarmiać.
Nie czekając na kolorowe upierzenie samców, zszedłem na dół, gdzie na tle szarej skarpy wyróżniały się żółtym kolorem męskie kwiaty leszczyny. Starszy mężczyzna zbierał te męskie kwiaty leszczyny. Powiedział mi, że robi z nich herbatki, nalewki i syropy. Okres kwitnienia leszczyny nie należy do przyjemnych dni dla alergików.
Przeszedłem mostek nad odpływem z łachy i z ulicy dojrzałem pszczele ule, które później zasłonięte listowiem nie są już tak widoczne. Jeszcze rzut obiektywem na horyzont z pałacem i wracam do domu.
Po drodze zobaczyłem żółte i fioletoworóżowe kwiaty, ale nie znam ich nazwy. Zerknąłem na ilość zrobionych kroków i postanowiłem jeszcze trochę podkręcić licznik.
W lesie za ulicą ceglaną stara spróchniała wierzba jeszcze się broni przed zniknięciem z łona natury. Jeszcze przed wyjściem z lasu zrobiłem foto naturalnej rzeźby wywróconego drzewa.
I tak z krótkiego spaceru zrobił się mały maraton z wykonanym ostatnim zdjęciem zachodzącego słońca z okna mieszkania.
Najpierw zajrzałem woliery zamieszkałe przez bażanty. Samiec bażanta bananowego na mój widok się schował. Samiec złocisty również nie pojawił się sesję. Za to szarobrązowa samica (kura) z ciekawością spoglądała w oko obiektywu.
Bażanty można oglądać i fotografować, ale nie wolno ich dokarmiać.
Nie czekając na kolorowe upierzenie samców, zszedłem na dół, gdzie na tle szarej skarpy wyróżniały się żółtym kolorem męskie kwiaty leszczyny. Starszy mężczyzna zbierał te męskie kwiaty leszczyny. Powiedział mi, że robi z nich herbatki, nalewki i syropy. Okres kwitnienia leszczyny nie należy do przyjemnych dni dla alergików.
Przeszedłem mostek nad odpływem z łachy i z ulicy dojrzałem pszczele ule, które później zasłonięte listowiem nie są już tak widoczne. Jeszcze rzut obiektywem na horyzont z pałacem i wracam do domu.
Po drodze zobaczyłem żółte i fioletoworóżowe kwiaty, ale nie znam ich nazwy. Zerknąłem na ilość zrobionych kroków i postanowiłem jeszcze trochę podkręcić licznik.
W lesie za ulicą ceglaną stara spróchniała wierzba jeszcze się broni przed zniknięciem z łona natury. Jeszcze przed wyjściem z lasu zrobiłem foto naturalnej rzeźby wywróconego drzewa.
I tak z krótkiego spaceru zrobił się mały maraton z wykonanym ostatnim zdjęciem zachodzącego słońca z okna mieszkania.
piątek, 6 stycznia 2023
Porosty i grzyby w zimie
U nas nie pada, ale wieje lekki wietrzyk i jest chłodno. W lesie na działce jest cieplej, bo drzewa osłaniają przed wiatrem.
Na działce nic ciekawego się teraz nie dzieje, ale za to w lesie spotkaliśmy na zmurszałych drzewach kilka ciekawych i pięknych pasożytów. Chyba są to grzyby z gatunków huby, ale nie jestem pewny.
Bardzo podoba mi się ten zielony porost, którego nazwy też nie znam. Pstryknąłem też suchą roślinkę czekającą na wiosnę.
Dwie godziny spaceru po lesie wystarczyło na dotlenie płuc. A z działki widać piękny zachód słońca. Wracamy, będzie się dobrze spało.
Subskrybuj:
Posty (Atom)